Były prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) oraz trzy inne osoby usłyszały zarzuty dotyczące niegospodarności i działania na szkodę JSW. Chodzi o umowę na usługi doradcze zawarte z niewielką firmą z Kobiernic, na czym górnicza spółka miała stracić 1,9 mln zł.
„Jak ustalono, JSW S.A. w okresie objętym zarzutami zawarła umowę na usługi doradcze z niewielką firmą z Kobiernic, która za swoje usługi otrzymywała wynagrodzenie w kwocie niemal 50 tys. zł miesięcznie. Z uzyskanej w toku śledztwa opinii biegłych wynikało, że zawarcie tej umowy było nieuzasadnione gospodarczo, a uzyskane w ramach współpracy raporty miały niską wartość merytoryczną”. Zarzuty dotyczące wyrządzenia szkody w obrocie gospodarczym przedstawiono byłemu prezesowi JSW S.A. Danielowi O., dyrektorowi biura zabezpieczenia produkcji oraz zastępcy prezesa zarządu ds. strategii i rozwoju.
Z ustaleń „GW” wynika też, że prowadzona pomiędzy JSW a firmą z Kobiernic współpraca – prowadzona w latach 2017-2020 – miała kosztować górnicze przedsiębiorstwo brutto 50 tysięcy złotych miesięcznie. Do prokuratury sprawę skierowali nowi zarządzający spółką w 2021 roku, którzy dopatrzyli się działania na jej niekorzyść. Obecnie natomiast sprawa oceniana jest inaczej i w JSW mieli nawet wnioskować o umorzenie śledztwa, gdyż nie dostrzegają, aby działalność z lat 2017-2019 wypełniała znamiona przestępstwa. Z zarzutami nie zgadza się też właściciel firmy doradczej. „Prokuratura błędnie uznała, że płacono nam za raporty, które tak naprawdę były tylko świstkami podpinanymi do faktury. Prawdziwą robotę wykonywaliśmy podczas spotkań z zarządem, gdzie padały propozycje o wartości merytorycznej – mówi w rozmowie z „GW” właściciel firmy doradczej, z którą współpraca miała spowodować straty finansowe w Jastrzębskiej Spółce Węglowej”.

ZZ Kadra Pniówek