Przyjdzie COP24 i nas zje?

Udostępnij

Od dnia 3 grudnia br. w Katowicach odbywa się szczyt klimatyczny ONZ, czyli tzw. COP (Conference of the Parties) – globalna konferencja, podczas której negocjowane są działania na rzecz polityki klimatycznej. W Katowicach przewinie się 26 tys. przedstawicieli z około 190 krajów, w tym prezydentów, premierów oraz ministrów od spraw środowiska i klimatu. Jakie decyzje zostaną podjęte? Tego nie wiadomo ale jedno jest pewne – węgiel jest głównym antybohaterem szczytu. Pierwszy strzał to powitanie uczestników szczytu przez górniczą orkiestrę. Dla radykalnych ekologów to jak policzek mokrą ścierą w twarz, dlatego rewanż nastąpił błyskawicznie – w pierwszym dniu szczytu przyznano Polsce nieoficjalna (ale wpływową) antynagrodę Skamielina Dnia – za miłość do węgla.

Szczyt to też spotkanie ludzi zatroskanych losem dzikich zwierząt. I tu ciekawostka – na bankiecie była podawana polędwica wędzona z jelenia i pasztet z dziczyzny. W pawilonie miasta Katowice były także kabanosy z dzika. Ponadto już w pierwszym dniu konferencji w Katowicach, wiceprezes Banku Światowego, oznajmiła, że instytucja, w której pracuje, zamierza podwoić zaangażowanie finansowe po 2020 r. na rzecz walki ze zmianami klimatu. Otóż Bank Światowy chce, by w ciągu następnych pięciu lat państwa świata zadłużyły się u niego na gigantyczną kwotę 200 mld dolarów, „aby kraje mogły podejmować ambitne działania na rzecz klimatu”. To mniej więcej tyle, ile wynoszą roczne wydatki publiczne w Polsce.

Co na to Polska, która w prawie 80 proc. energię elektryczną wytwarza z wysokoemisyjnego węgla? Czy możemy zarżnąć gospodarkę w imię wydumanych celów klimatycznych? Przedstawiony kilka dni temu przez Ministerstwo Energii projekt Polityki Energetycznej Państwa zakłada stopniową redukcję wytwarzania energii z węgla przy jednoczesnym uruchomieniu sześciu bloków jądrowych w perspektywie do 2043 roku. Z kolei lądowe elektrownie wiatrowe mają zostać zastąpione farmami wiatrowymi na morzu oraz fotowoltaiką. Łączne nakłady inwestycyjne w energetyce do 2040 roku oszacowano na około 400 mld zł.

W trakcie inauguracji COP24 Prezydent RP Andrzej Duda przedstawił deklarację „Just Transition”, nawołującą do „obniżania emisji gazów cieplarnianych przy uwzględnianiu potrzeb obywateli i gospodarek poszczególnych państw”. Prezydent mówił też o „ekstremalnych zjawiskach pogodowych”, mających miejsce również w Polsce, które rzekomo wynikają z „dynamicznych zmian klimatu”, jednak w żaden sposób nie wykazał tej zależności. Nie przedstawił też dowodów na to, że emisja dwutlenku węgla do atmosfery powoduje globalne ocieplenie. Stwierdził też, że węgiel jest naszym strategicznym surowcem. Jak podają eksperci mamy zapasy na 200 lat i trudno, abyśmy z surowca, dzięki któremu mamy suwerenność energetyczną, całkowicie zrezygnowali.

Polscy delegaci stają na głowie aby dać szansę górnictwu ale jak to będzie wyglądało w praktyce? Z KWK „Krupiński” jak widać się nie udało.

ARTUR FILDEBRANDT
ZZ Kadra Pniówek

Udostępnij