Porozumienia Jastrzębskie – jak obszedł się z nimi XXI wiek?

Udostępnij

W dniu 03.09.2018 r. obchodzono kolejną rocznicę Porozumień Jastrzębskich. Dla przypomnienia rys historyczny – Porozumienia Jastrzębskie podpisane zostało 3 września 1980 w Jastrzębiu-Zdroju przy Kopalni Węgla Kamiennego „Manifest Lipcowy” (obecnie: „Zofiówka”), przez Komisję Rządową  i Prezydium Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Porozumienie podpisane zostało przez 56 zakładów pracy tworzących Międzyzakładowy Komitet Strajkowy przy KWK „Manifest Lipcowy”.

Do 21 postulatów wysuniętych przez załogi zakładów strajkujących na Wybrzeżu Międzyzakładowy Komitet Strajkowy w KWK „Manifest Lipcowy” dołączył własne dotyczące spraw płacowych, socjalno-bytowych oraz zarządzania i organizacji pracy. Z postulatów zaakceptowanych przez rząd PRL i zapisanych w protokole wymienić można m.in.:

  • podnoszenie wysokości zarobków w ścisłej relacji ze wzrostem kosztów utrzymania,
  • wprowadzenie wolnych sobót i niedziel,
  • wprowadzenie pułapu minimalnej i maksymalnej płacy,
  • obniżenie wieku emerytalnego dla pracowników dołowych (przedłożone Sejmowi PRL),
  • zniesienie czterobrygadowego systemu pracy w niektórych kopalniach, w innych ustalenie systemu według uznania załóg,
  • zaliczenie pylicy płuc do chorób zawodowych,
  • poprawę zaopatrzenia sklepów w przetwory mięsne i zaniechanie sprzedaży tych wyrobów w miejscach innych niż sklepy ogólnej sieci handlowej,
  • przyznanie deputatu węglowego wszystkim pracownikom zatrudnionym w górnictwie,
  • ograniczenie administracji,
  • wprowadzenie racjonalnej gospodarki węglem kamiennym.

Główną zasługą porozumień jastrzębskich było wywalczenie przez MKS wolnych sobót dla ogółu polskich pracowników.

Jak obszedł się kapitalizm i XXI wiek z Porozumieniem Jastrzębskim? Część postulatów można odhaczyć z adnotacją zrobione. Skupmy się na analizie najważniejszych punktów z punktu widzenia górnictwa i górników.

Wprowadzenie racjonalnej gospodarki węglem kamiennym.

Według ostatnich danych GUS produkcja węgla kamiennego w Polsce wyniosła w 2017 roku 65,8 mln ton, czyli o 6,5% mniej niż przed rokiem. Węgla brunatnego wydobyto ponad 61 mln ton, co oznacza wzrost rok do roku o 1,5%. Ogółem rzecz biorąc – wydobycie węgla spadło i było najniższe od lat 50. XX wieku. W 2017 roku import węgla do Polski wyniósł 13 mln 300 tys. ton. Nie brak opinii, że w roku 2018 przekroczy on poziom 15 mln ton. W JSW S.A. – przekazanie do SRK KWK „Jas-Mos” i KWK „Krupiński”.

Spadek produkcji w kraju, który obserwujemy przez ostatnie lata, bierze się z wcześniejszego wyhamowania inwestycji. Na to nakłada się czynnik długofalowy – stopniowo potrzebujemy coraz mniej węgla. Najwięcej surowca Polska produkowała w końcówce lat 90. XX w. Byliśmy również eksporterem netto surowca. Wraz z transformacją ustrojową upadł jednak przemysł ciężki, co doprowadziło do raptownego spadku popytu na prąd. Później jednak popyt na energię zaczął się odbijać, a popyt na węgiel już nie wrócił do poziomu z czasów PRL. Rozpoczęła się era efektywności energetycznej.

Przyznanie deputatu węglowego wszystkim pracownikom zatrudnionym w górnictwie.

Ustawa z dnia 12 października 2017 r. o świadczeniu rekompensacyjnym z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla wprowadziła prawo do rekompensaty dla osób, które na podstawie układów zbiorowych pracy oraz związanych z nimi porozumień, otrzymywały bezpłatny węgiel w naturze lub w ekwiwalencie, i utraciły to uprawnienie wskutek wypowiedzenia w tym zakresie ww. układów i porozumień. Wysokość rekompensaty wynosiła 10 000 zł. Około 12 tys. osób nie mogło ubiegać się o przyznanie rekompensaty – 6 tys. osób z Polskiej Grupy Górniczej, ok. 4 tys. osób z Jastrzębskiej Spółki Węglowej oraz ok. 2 tys. osób ze Spółki Restrukturyzacji Kopalń.

Na dzień dzisiejszy Sejmowa Komisja ds. Energii i Skarbu Państwa podjęła pracę nad poselskim projektem ustawy o zmianie ustawy o świadczeniu rekompensacyjnym z tytułu utraty prawa do bezpłatnego węgla. Dotyczy on częściowego zrekompensowania strat finansowych tym wdowom, wdowcom i sierotom po zmarłych pracownikach przedsiębiorstw górniczych, którzy mają ustalone prawo do renty rodzinnej po pracownikach przedsiębiorstw górniczych.

Można powiedzieć sobie szczerze – deputat węglowy w górnictwie to przeszłość.

Podnoszenie wysokości zarobków w ścisłej relacji ze wzrostem kosztów utrzymania.

Według GUS w 2017 roku średnia miesięczna w górnictwie wyniosła 7 179,86 zł brutto. Kwotę mocno zawyżają jednak pensje wyższej kadry kierowniczej oraz osób pracujących w zarządach. Przedstawiciele GUS w odpowiedzi na zapytanie o metodologię wyliczania wynagrodzeń podkreślają, że podawane przez nich liczby dotyczą wszystkich osób zatrudnionych na umowę o pracę w kopalniach i firmach wydobywczych. To znaczy, że wliczana w to jest pensja sprzątaczki, ochroniarza, górnika, sekretarki dyrektora i prezesa.

Dużo bardziej wiarygodną miarą wynagrodzeń od średniej jest mediana. To wartość środkowa, czyli taka, dla której połowa pracowników zarabia więcej i taka sama część zatrudnionych dostaje mniej. Tego typu wyliczenia GUS podaje rzadko i z dużym opóźnieniem. Według ostatnich danych z października 2016 roku, w górnictwie i wydobywaniu mediana wynagrodzeń wynosiła wtedy 6 179,36 zł brutto. To dokładnie o 1 000 zł mniej niż obecna średnia.

Trzeba pamiętać, że dane GUS oprócz tego, że są podawane brutto (a kwota netto pensji jest dużo niższa) uwzględniają jedynie duże i średnie firmy. Odrzuca natomiast te mające mniej niż dziesięciu pracowników. Na dodatek nie liczy zatrudnionych na umowy zlecenie czy o dzieło. Dla porównania według GUS przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wynosi 4503 złotych.

Dostępny jest raport firmy badawczej Sedlak & Sedlak, w którym na temat zarobków w ankietach wypowiadali się sami górnicy. Opracowanie ze stycznia 2017 roku obejmuje ponad 400 osób. Okazuje się, że mediana wynagrodzeń brutto w tym opracowaniu wynosi 4 554 zł, a więc 1,5 i 2,5 tys. zł mniej niż w raportach GUS. Z ankiet wynika, że co drugi górnik otrzymuje pensję od 3 493 do 6 045 zł brutto. Jedna czwarta najgorzej wynagradzanych pracowników zarabia poniżej 3 493 zł brutto. Z kolei na płace powyżej 6 045 zł brutto może liczyć grupa 25 proc. najlepiej opłacanych górników.

Pamiętajmy, że typowy górnik nie pracuje tylko 5 dni w tygodniu po 8 godzin. Na godziwą wypłatę musi robić także w soboty i niedziele.

I tak dalej i tak dalej. Chwała i cześć wielu bohaterom, często bezimiennym, którzy ryzykując zdrowie, życie i swój los przyczynili się do ich zawarcia. Można natomiast podsumować, że XXI wiek z Porozumieniami Jastrzębskimi obszedł się brutalnie. Czas na kolejne? I czy w gospodarce wolnorynkowej jest to możliwe? Jedno jest pewne – górnictwo musi liczyć przede wszystkim na siebie.

ARTUR FILDEBRANDT
ZZ Kadra Pniówek

Udostępnij